30 kwietnia 2008

6.

pamiętam wieczór, gdy z kubkiem herbaty z mlekiem i cynamonem w jednej dłoni, a pilotem w drugiej, przełączałam sennie kanały. ukryłam przed stanami lękowymi całą siebie pod kołdrą. zadzwonił telefon, przerwałam swoje dotychczasowe zajęcie i wdałam w rozmowę. może nagle dla mojego rozmówcy, a może dla siebie, a może i nie.. zamilkłam z oczami wlepionymi w ekran telewizora. odłożyłam słuchawkę.
pamiętam jak dziś obraz Czeczeńców, ich domów, rosyjskich żołnierzy, karabinów, wybuchów, zgwałconych kobiet, powieszonych albo rozstrzelonych dzieci, legowisk w piwnicach, tysięcy zmęczonych oczu,..
pamiętam, że bardzo długo płakałam. płakałam i nadal płaczę nad tą pierdoloną grą świata w domino. nie-rozumiejąc.


nienawidzę siebie, gdy rozbijają się na miliony
kawałeczków wszystkie moje pieprzone wizje i ideały.

‘zapalam świeczkę za
Ruandę i Liban, Sudan, Czeczenię, Afganistan i Irak.’

Brak komentarzy: