a przynajmniej tak nam się wydawało,
a przynajmniej tego chcieliśmy.
nie było rzeczy niemożliwych, pisywaliśmy na murach ‘mogę wszystko!’, śmialiśmy się w twarz ludziom dorosłym, którzy sceptycznie przyglądali się naszemu zachowaniu. a tak często bywało, że ci dojrzalsi, starsi, Ludzie-Małej-Wiary-Dłużej-Żyjący-Przeżyliśmy-Wszystko próbowali za wszelką cenę ściągnąć nas z piedestału i wetknąć głową w ziemię. mawiali ‘z prochu powstałeś - w proch się obrócisz’, a my wystawialiśmy w ich stronę drwiące, a zarazem niewinne języki i krzyczeliśmy ‘zobaczycie jeszcze!’. tak długo jak tylko wierzyliśmy, ogrywaliśmy los w karty, tak szybciej i mocniej, bardziej, więcej.. rośliśmy w siłę. istniała między nami niewypowiedziana przysięga, że póki razem zawsze damy radę, że tylko musimy razem, a zdobędziemy szczyty świata. przyszłość stała otworem, nie istniały kłódki i zamki nie do otwarcia. bywało tak pięknie i nierealnie, że aż trudno było w to uwierzyć.
za to wiedzieliśmy, że to nam przypadło zadanie ‘zmienić świat’, i chcieliśmy się tego podjąć.
..
bum!
..
i kto to wie czy tak naprawdę był to odgłos rozrywanych powiek rano, pękającej bańki mydlanej, fortepianu walącego nam się na głowy czy może był to siarczysty policzek wymierzony w celu otrzeźwienia.. ja nie wiem co to konkretnie było. wiem za to, że zwężyło nam źrenice, osłabiło słuch i węch, odebrało poczucie smaku. może nawet ubyło nam szarych komórek, które nie ograniczały nas do czarnego i białego, a przedstawiały odcienie szarości, nawet kolory. wiem, że zaczęliśmy się od siebie oddalać, przestaliśmy mówić o świecie, do świata, ze światem. zaczęliśmy śladem tych-wszystkowiedzących-ludzi dążyć do powiększania stanu posiadania. rano wstajemy, dzień rozpoczynamy od kawy z papierosem, później idziemy ze wzrokiem wlepionym w chodnik. nie wiem czy rozumiesz, ale przestaliśmy patrzeć w niebo, bo zniknęła nadzieja zobaczenia tam swojego odbicia. utkwiliśmy w pieprzonej windzie ku normalności i zwyczajności. okropne, prawda?
tak żyjecie Wy,
a my przestaliśmy być dziećmi własnej rewolucji.
przecież nawet napisy na murach zbledną lub zostaną
zamalowane.
zacząć na nowo?
-ale po co?
-znów?
-jest dobrze.
-dziękuję, przepraszam, proszę.
1 komentarz:
raz?
Prześlij komentarz