10 czerwca 2009

32.

powiedziała mi dziś, że tak nie można, gdy rzuciłam w podłogę słowami niewystarczająca, zła, nie umiem. powiedziała mi dziś, że nie można być ciągle na trybie wyłączenia. przelała trochę uczuć, subtelnie kopiąc w tyłek.
próbowałam przeanalizować w ciągu tych paru sekund całą tę sytuację, zachowania, szczelną i sterylną otoczkę. nie wyszła jednak ani ta analiza, ani interpretacja, jedynie nasunął się jeden wniosek zamykający akt. chciałabym zmienić siebie tak, aby nie dokładać negatywów do małych światów bliskich ludzi. w eter kiedyś padło zdanie - zmieniaj świat od siebie. tylko czy nie jest egoistyczną myśl, iż ogół może być zależny od ciebie?
_
fakt, iż przyszedł czas kiedy mogę ze spokojem wcisnąć _on, bardzo mnie cieszy. to, że znów można powrócić do pełnowymiarowego życia. i chociażby tak jak dziś korzystać wpierw ze słońca, by tańczyć w deszczu, chwytać krople, obserwować pioruny. zachwycać się burzą. właśnie to.
są rzeczy, miejsca, chwile, które nawet trochę ujęte w słowa, nigdy nie będą mogły zostać odtworzone po raz kolejny. wklejasz je w siebie.
a teraz zastanawiam się tylko nad tym, jak daleko mi do Szczęścia-Na-Pełnym-Etacie. te przypięte do chwil zapisuję w pamięci.
gdybyś jeszcze bywał też.

muzyka emocjonalna?

3 czerwca 2009

31.

chcesz coś wiedzieć? tak? to słuchaj.

nie walczę. w momencie, gdy coś idzie nie tak - nie walczę. wydawałoby się, że skoro nie zabiegam o to coś, musi być to rzecz niezbyt znacząca. error. właśnie o najważniejsze, najbardziej potrzebne, najistotniejsze rzeczy w moim życiu potrafię nie walczyć. może jest to spowodowane tym, iż boli fakt, że nie idzie po mojej myśli. a wiesz, mogę kłócić się o pierdoły, idiotyzmy, ale jeśli przyjdzie własnie ten moment, w którym słyszę słowo `nie, siadam, odwracam głowę, wciskam off.

i jakby to.. _turn the visuals: off.

/z cyklu: 20godzinny sen,
gdy zastanawiam się czy jest w ogóle teraz./