tag:blogger.com,1999:blog-3520267803493132142024-03-08T14:17:08.806+01:00turn the visuals off.o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.comBlogger67125tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-24091774024177958772016-11-21T00:36:00.001+01:002016-11-21T00:36:41.008+01:001.czyżby?<br />
<br />
<div align="center">czyżby przyszedł na mnie czas?<br />
czyżby naprawdę wszystko było po coś?<br />
czyżbym przybijała piątkę ośmioletniej mnie?<br />
czyżbym pokazywała im wszystkim, że się mylili?</div><br />
<div align="right">czyżbym?</div>*<br />
i pewnie dlatego wciąż boję się, że fortepian spadnie mi na łeb.<br />
<br />
<br />
<div align="right"><i>radio teatrem wyobraźni.</i></div>o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-60673566401131115092014-12-11T03:20:00.000+01:002014-12-11T03:28:32.324+01:00***<i>- a najdziwniejsze jest to, że jesteśmy dorosłe.. </i>- pomyślałam, gdy rozmawiałyśmy po raz setny o tym dlaczego relacje damsko-męskie są tak skomplikowane.<br />
jesteśmy dorosłe, a jednak wciąż każda z nas zachowuje się jak tępa nastolatka, która jest przekonana, że jej świat się zawalił, bo przecież on na mnie dziś nie spojrzał. bo gdy chcemy, by patrzyli - nie patrzą, gdy nie chcemy - patrzą. nie potrafimy zrozumieć tego mechanizmu, a oni nie potrafią zrozumieć mechanizmu po naszej stronie boiska. i to nie gra zespołowa, a dwa ognie, eliminuj albo giń. a to zwyczajnie nie o to chodziło. <br />
ten miał być inny, bo przecież traktuje ją inaczej niż poprzedni, i dobry jest, ubóstwia ją, zachwyca się nią, i seks jest nieziemski, ale. ale jej nie słucha, on mówi i nie słucha, i jest zaborczy, wybuchowy. a miało nie być ale. a tamten jest najlepszym facetem na świecie, kochający, pomocny, wszyscy go lubią i ona go kocha, ale on nie potrafi się ogarnąć z ilością alkoholu, który wypija. a miało nie być ale. a ten kolejny to w sumie jest tylko na one-night-stand i to od czasu do czasu, i choć wspaniały w łóżku to ona wie, że on ma te ale i ona tego nie przeskoczy, nawet gdyby bardzo chciała.<br />
i gdy tak rozmawiamy przy kolejnej szklance z alkoholem myślę, że to całkiem jakby nas wzięli z planu <i>'Sex and the city'</i> i nie jestem pewna czy to dobrze, czy żałośnie. bo jak to jest, że te rozmowy ostatecznie zawsze sprowadzają się do jednego punktu. ich, tych, tamtych, tamtejszych byłych, bywających, przeszłych, niedoszłych, przyszłych, aktualnych. czy to jest tak, że znaczysz tyle co twój status związku? czy to jest dokładnie to, co cię określa? stawiałoby mnie to w bardzo kłopotliwej sytuacji.<br />
do tego co raz trudniej jest się w tym odnaleźć. bo im dłużej jesteś sam/a i świat biegnie do przodu, tym twoje przyzwyczajenia i nawyki singla stają się solidniejsze. najpierw są fundamentami, a po dłuższym czasie okazuje się, że sam/a jesteś jednym wielkim przyzwyczajeniem i już gówno możesz z tym zrobić.<br />
bo przecież nie muszę ci tłumaczyć dlaczego nie lubię, gdy głośność jest ustawiona na 12 czy 16, dlaczego wróciłam o szóstej rano z imprezy z pracy, dlaczego przeszkadzają mi twoje skarpetki w zasięgu mego wzroku i dlaczego będę spała do szesnastej.<br />
bo przecież cię nie ma.<br />
<br />
a potem słyszę, że nie mogę być taka jak oni. nie mogę idealnie trafiać w ich gusta, czy mówić to, co myślą, nawet gdy myślę tak samo, że nie mogę być kimś kto słucha i rozmawia, kto ma swoje zdanie, że to nie może być proste. bo kobiety nie są proste, mężczyźni owszem. bo jeśli to jest proste to oznacza, że jest zbyt proste, a tak być nie może. jeśli jest - wtedy jedyne do czego się nadajesz to picie alkoholu do siódmej rano, szczere rozmowy i zasypianie obok siebie w dresie, nie bez.<br />
tylko<br />
<div align="right"><i>jeśli nie możesz być sobą, to kim masz być?</i></div>o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-59798716939568233372014-11-20T20:40:00.001+01:002014-12-01T02:27:39.416+01:00***Pamiętam, że..<br />
<br />
gdy jeździłam pierwszy raz autobusami po Warszawie i poznawałam to miasto, i ludzi, i ten świat inny, to ze słuchawek mi nie schodził <b>Marvin Gaye 'What's going on'</b> i <b>Novika 'Lovefinder'</b>, i <b>Te-Trisa 'Shovany Mixtape'</b>;<br />
<br />
*gdy.. a później słuchałam <b>Quiz</b>a i przy <b>'Słowo dla'</b> stojąc na przystanku myślałam o dzieciństwie, o własnym kluczu na szyi, a przy <b>'Yyy, eee'</b> rapowaliśmy wszyscy razem jadąc autem nad Narew;<br />
<br />
*gdy po moich pierwszych urodzinach tutaj, wróciłyśmy do mieszkania to jeszcze przez godzinę tańczyłyśmy do <b>'Lost' Franka Oceana</b> i takie byłyśmy szczęśliwie pijane wtedy;<br />
<br />
*gdy zaczynałam college i szłam z buta na zajęcia, a tu padało, i dziwnie się jednak tu czułam to <b>'Za młodzi na heroda' Rasmentalismu</b> mi robiła każdy poranek;<br />
<br />
*gdy dowiedziałam się, że on spał z inną to słuchałam na full <b>'Wish you were here' Pink Floyd</b> z gramofonu i rzucałam butelkami w ścianę, by się uspokoić;<br />
<br />
*gdy wsiadałam w 180 i jechałam na Sadybę, patrzyłam na światła miasta i <b>Te-Tris</b> nawijał <b>'Mama'</b>, ja myślałam o swojej, a Ona wtedy zadzwoniła;<br />
<br />
*gdy jeździliśmy do domku w lesie katowaliśmy <b>'Live from Dakota' Stereophonics </b>i upijaliśmy się alkoholem myśląc, że mamy tyle poważnych problemów, a nie;<br />
<br />
*gdy był maj przed moim wyjazdem, opalałam się na tarasie czy jeździłam rowerem po pobliskich wsiach, <b>'Comfort & Happiness'</b> mi się nie nudził;<br />
<br />
*gdy jechałam do czy wracałam z pracy, był grudzień i śniegu tu nie widziałam to <b>'College Dropout' Kanyego</b> był najlepszym kompanem tego okresu;<br />
<br />
*gdy wiedziałam, że to wszystko do niczego nie prowadzi to <b>'Baby i'm gonna leave you' Led Zeppelin</b> zaczynało ze mną każdy dzień;<br />
<br />
*gdy kładłam się spać albo chciałam odpocząć czy przestać myśleć, za każdym razem <b>The XX</b> mnie nie zawodził i nie zawodzi, czy to z <b>'Coexist'</b> czy z <b>'The XX'</b>;<br />
<br />
*gdy byłyśmy smutne, zdołowane, młode i tak tęskniłyśmy za nimi, to piłyśmy szampany i małe łomże, i słuchałyśmy <b>Pezeta 'Muzyki emocjonalnej'</b> i czasem ryczałyśmy;<br />
<br />
*gdy zdawałam prawko i stresowałam się najmocniej, miałam ścisk w żołądku, gdy siedziałam na tej górce, to też tego <b>Pezeta</b> słuchałam, ale <b>'Muzyki rozrywkowej'</b>;<br />
<br />
*gdy jechałyśmy gdzieś przed siebie, mgła była i ciemno, ciężko mi się prowadziło, ona nagrywała to telefonem, a ona coś się śmiała, wszystkie trzy się darłyśmy razem z <b>Ellą</b>, że <i>i'll be</i> <b>waiting all night</B> <i>for you</i>, i to pachniało jakąś dziwną wolnością tamtej nocy;<br />
<br />
*gdy miałam zajawkę na <b>The Streets</b> i słuchałam ich godzinami, on powiedział mi raz, że <b>'Dry your eyes'</b> i długo, długo nic po tym, a ja się tak bardzo z tym nie zgadzałam; <br />
<br />
*gdy wprowadziliśmy się do pierwszego mieszkania to <b>'Lungs'</b> słuchałyśmy godzinami;<br />
<br />
*gdy wprowadziliśmy się do trzeciego mieszkania to z nią za każdym razem po alkoholu puszczałyśmy <b>The Kooks</b> i pijane śpiewałyśmy głośno <b>'Naive'</b>;<br />
<br />
*gdy kiedyś na sopockim molo rozmawialiśmy o rapie i gapiliśmy się w niebo, to <b>Eldoki 'Więcej'</b> mieliśmy w tle, a później nas pogonili ze statku, co to zamknięty był;<br />
<br />
*gdy pomieszkiwałam u niej to zapętlałyśmy albo ja zapętlałam <b>'I love u so' Cassius</b> i to wtedy też dotarłyśmy się chyba najbardziej;<br />
<br />
*gdy bywało nam smutno to przesiadywaliśmy na ławce w parku, nic nie mówiąc i w tle mając <b>'Meds' Placebo</b>;<br />
<br />
*gdy w czwartym mieszkaniu schodziłam na fajka to siadałam na ławce i słuchałam <b>Zeusa 'Wychodzę', 'Uchylone drzwi'</b> albo <b>'Serce miasta'</b>, i nie potrafiłam zapomnieć;<br />
<br />
*gdy siedzieliśmy nad wisłą i paliliśmy jointy to słuchałyśmy we dwie <b>'I stand alone'</b>, a godzinę później poszliśmy na koncert, by posłuchać <b>Theophilusa</b> na żywo;<br />
<br />
*gdy czytałam książkę czy leżałam wieczorami na łóżku to w tle ciągle miałam <b>'The 20/20 Experience'</b> i tak bardzo wtedy się czułam nie na swoim miejscu;<br />
<br />
*gdy siedziałyśmy w barze i rozmawiałyśmy, jakiś starszy koleś się dosiadł, później sobie poszedł, a myśmy dalej rozmawiały to o tamtych, to o tych, to o dawnych, a to o teraźniejszych, <b>Gramatik</b> rozbrzmiewał rewelacyjnie pasując do tej całej ulewy za oknem;<br />
<br />
*gdy miałam wymarzoną pracę i byłam tak bardzo zadowolona z tego, co robię, to choć wstawałam o siódmej rano byłam uśmiechnięta, wsiadałam w autobus i <b>Metronomy 'The English Riviera'</b> słuchałam, i <b>Foalsów</b> słuchałam, i <b>The XX</b>, i Radio Roxy;<br />
<br />
*gdy jechałyśmy do szpitala, a ona się bała wyników to <b>Plan B</b> grał i nie mogłyśmy się zdecydować czy <b>'Ill Manors'</b> nam się podoba, ale do <b>'The Defamation..'</b> wracałyśmy;<br />
<br />
*gdy mnie pierwszy raz pocałował to słuchaliśmy wspólnie <b>Indios Bravos 'Zabiorę cię'</b>;<br />
<br />
*gdy było mi smutno czy czułam tęsknotę to uwielbiałam się dobić <b> 'Wish you were here' Lee Fieldsa</b> i ciary miałam za każdym razem, gdy on tak krzyczy, że <i>'king of the world'</i>;<br />
<br />
*gdy była późna, zimowa noc, on pił piwka, ja byłam kierowcą, dużo rozmawialiśmy, a później jechaliśmy autem do tego zamku to <b>Małpy 'Skałę'</b> wciąż graliśmy, i to chyba tamtego wieczora był ze mną najbardziej szczery;<br />
<br />
*gdy spędzaliśmy któreś lato w domku nad Narwią to katowałyśmy <b>'808's & Heartbreaks'</b> i chłopaki już nas wtedy mieli dość, a my tak uwielbiałyśmy tę płytę;<br />
<br />
*gdy pierwszy raz pojechałam do Warszawy go odwiedzić i on pokazał mi ogrody na BUWie, i siedzieliśmy na chodniku pod Galerią Centrum, paliliśmy fajki i piliśmy piwo, on mi puścił tamtego dnia teledysk <b>'Heartbreaker' MSTRKRFT</b> i z takimi kolorami od tamtego momentu mi się kojarzył;<br />
<br />
*gdy uczyłyśmy się do matury i więcej czasu spędzałyśmy na wieczornym alkoholu zamiast z książką w łapie to <b>Fisza 'Heavi Metal'</b> nas nie opuszczał;<br />
<br />
*gdy zaczęli studia i ja tak się bałam, że się od siebie odsuniemy i przyjechałam do nich to po pierwszym Orange Warsaw Festiwal i koncertach MGMT, Calvina Harrisa i Razorlight wciąż słuchaliśmy <b>'Oracular Spectacular'</b>, i on mi wtedy powiedział, że jestem jego ulubioną osobą na świecie;<br />
<br />
*gdy usłyszałyśmy <b>'Moves like Jagger'</b> to tak nam się wkręcił, że jadąc busem do domu aż musiałyśmy ściągnąć ten kawałek na telefon i później całą drogę powrotną słuchałyśmy, i w aucie, i na ulicy, i wszędzie;<br />
<br />
*gdy na trzydniowe osiemnaste urodziny dostałam od nich gramofon to pierwszą płytą, której wszyscy długo z niego słuchaliśmy, i którą dostałam w pakiecie z tym gramofonem było <b>Coldplay 'Viva la vida'</b>, ale najbardziej mi ten album wszedł w wersji z Jayem Z;<br />
<br />
*gdy myślałam o tym co mogłabym mieć, a czego nie mam, i czy jest mi z tym dobrze, czy źle to <b>Menta 'Historia pewnego uczucia'</b> długo towarzyszyła mi w tamtych rozterkach;<br />
<br />
..pamiętam, że tego było dużo, dużo więcej.<br />
<br />
bo każdy ma swój soundtrack, wiesz?o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-70765301933662492982014-10-20T01:35:00.002+02:002014-10-20T01:35:40.104+02:00***czytam ten tekst, co to go czytałam już kiedyś, ten o wiecznym oczekiwaniu, czekaniu na coś, co ma się wydarzyć i zmienić wszystko. kiedyś. w przyszłości. niedługo.<br />
i tak sobie myślę o co, kurwa, chodzi z tym całym czekaniem? i z tymi pieniędzmi? na tym ma polegać te całe pseudo dorosłe życie? że już zawsze będę na coś czekała? na następne wakacje, bo nie mogę jeszcze zrobić tego, co chcę. bo mam zobowiązania, rachunki do spłacenia, raty, bo potrzebuję zaplecza finansowego, bo wiem, że jeśli rzucę to w cholerę to pomimo ponad roku znów będę w tym samym miejscu gdzie zaczynałam. i sama nie wiem czy mogę się czuć zadowolona, usatysfakcjonowana faktem, że leżę na łóżku, stukam w klawiaturę komputera, za którego sama zapłaciłam, w pokoju, za który sama płacę, słuchając muzyki, na którą mnie stać, bo mogę wejść na ebaya w środku nocy, gdy nie potrafię zasnąć, i ot tak kupić ze dwie płyty winylowe. bo nie mogłam zasnąć. i okej, stać mnie na to, mogę sobie na to pozwolić, super, kurwa. ale nie mogę sobie pozwolić na to, by razem ze swoimi przyjaciółmi wyjść w piątkowy wieczór do tych pubów, które lubię, czy wsiąść w pociąg i pojechać do domu w sobotę rano, ot tak, bo chcę uściskać mamę, albo po prostu usiąść na kanapie, gapić się w telewizor i nie rozmawiać. mieć święty spokój. i czuję to nawet po tak dobrym łikendzie, jakiego dawno nie miałam już tutaj, po porannym basenie, saunie, melanżu w sobotnie popołudnie - jakichś piwach, jointach, niedzielnym nicnierobieniu w słońcu nad rzeką, obiadem z przyjacielem, czy filmem wieczorem. po dobrym łikendzie jest niedzielna noc, ja czytam ten tekst o tym całym czekaniu i czuję się pusta. bo wciąż czekam. czekam, aż będę mogła wrócić, aż będę na tyle gotowa by sobie na to pozwolić, czekam na to co chcę mieć, czekam na idealną wagę, idealny plan, idealne wieczory. bo w końcu wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma, ale czy to oznacza, że będę żałowała, że nic się nie zmieni, że już zawsze tak idiotycznie będzie, bo nigdy nie jest tak jak chcesz?<br />
mówią - da się tu ułożyć życie, my potrafimy to ty nie będziesz potrafiła?, a co jeśli chodzi zwyczajnie o to, że tak jest prościej, gdy nie masz oczekiwań wobec siebie. gdy po prostu czas leci, niedawno tu przyszłam tylko na chwilę, zostałam ponad rok.<br />
co się w sumie ze mną dzieje? gdzie jestem ja?o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-90177353701210707122012-11-02T11:10:00.001+01:002013-04-16T08:45:47.855+02:001*-No tak, bo ty sobie po prostu myślisz, że jakoś to będzie, może się jakoś ułoży. - powiedział nakładając kurtkę, nawet nie patrząc w moją stronę.<br />
-Jezu, tato, co ja mam ci powiedzieć? Że to nie jest tak?<br />
<i>(..jest dokładnie tak jak myślisz, jakoś się ułoży, jakoś to będzie..)</i><br />
-Mogłabyś zwyczajnie powiedzieć prawdę.<br />
<br />
Robimy zakupy, chodzę, szukam, gdzie ten kuskus, po co jej kuskus w ogóle, goście będą czy o co chodzi, nie lubię tego pierwszego listopada, to przez tych gości, obiady, takie to patetyczne wszystko. Odwracam się, bo chcę coś do niego powiedzieć, a jego nie ma za moimi plecami, znów wychodzę na upośledzoną, no, znów gadam do siebie. Typ się obok mnie zaśmiał. Szukam teraz nie kuskusu, a jego, <i>ej, tato, andrzej, gdzie ty?</i> No tak, koledzy, spotkał kolegów. <i>No to jeśli dzisiaj zacznę pić to mogę w niedzielę skończyć,</i> śmieje się, oni też, haha, zabawne. <i>To co za pół godziny u Szczoty?, -tak, będziesz? -będę, -ja też, a ty?, -no to i ja</i>. Kończymy zakupy i wychodzimy, podrzucę go do baru, a sama pojadę do domu, ogarnę coś na wieczór, wyszłabym gdzieś, nie wytrzymam w domu. Jadę samochodem i cały czas słyszę w bani te jego słowa, po co on to mówił w ogóle. Zakręt, światła, stop, gaz, dwójka, trójka, redukcja, rondo, zjazd, gaz, szybko, szybciej, jadę. Podjeżdżam pod dom, kuźwa, jaką mam ochotę na wódkę, jak ja bym się napiła, wyłączyła, no żesz. Rzucam kurtkę na pianino, idę do kuchni i wstawiam wodę. Kawa, mleko, już za późno na kawę, ale co tam. Damn, posłodziłam, idiotka, przecież nie słodzę, przecież już nawet nie lubię słodzonej, no i po co. Puszczam muzykę i chciałabym skręcić lonta, upaliłabym się i napiła wódki, dzisiaj, zaraz. Tymczasem piję kawę i myślę o tym co powiedział, znów miał rację, czemu on, do cholery, zawsze ma rację, czemu trafia w sedno. A ja udaję, że jest wszystko w porządku, cieszę japę, <i>dzień dobry do widzenia takie bla bla bla wszystko spoko no po staremu co ty gadasz serio</i>. Wyciągam telefon, <i>piwo dziś może?, okej chętnie odezwę się</i>. Biorę laptopa i siadam przy kominku, odpalam fajka i gapię się w monitor, a dym wydmuchuję w wywiew, bo przecież będzie śmierdziało na chacie, a nie może, bo on nie palił dziś w domu. No to włączam oczyszczanie powietrza, kończę papierosa i wrzucam go głęboko do kosza. <i>Okej chętnie odezwę się,</i> no to biorę telefon i idę na górę, idę pod prysznic, trzeba się ogarnąć, już przed siódmą.<br />
<br />
-Siemano, bejbi, ty w domu, przyjechałaś już, wychodzimy gdzieś może, pijemy dziś? - słyszę w słuchawce i od razu się uśmiecham.<br />
-Siema siema, no jestem, w myślach mi czytasz, akurat miałam do ciebie klikać.<br />
-No proste, że czytam, zawsze. M. się odzywała do mnie, ogarnij Ł. i resztę, powinni już być, to może u niego zrobimy najpierw jakąś wódeczkę na odwagę i ruszymy w miasto?<br />
-Wódka na odwagę, bez kitu, tego dziś chciałam. No nie mam pytań, M. To ja ogarnę chłopaków, podzwonię zaraz i dam ci znać co na rzeczy.<br />
-Dobra, ja już na jamie, więc od razu bym podbił, to dawaj na tarasy i ogarniemy temat.<br />
-Okej, zaraz do ciebie oddzwonię. - odkładam telefon i wbiegam na górę suszyć włosy. Alkohol, środa, w końcu.<br />
<i><br />
Co to za klub, co to za miejsce, ja dobrze nie pamiętam, łuhuu.</i><br />
<br />
Budzę się rano, wody, moja głowa, co, na cmentarz, o nie, ale że co się wczoraj działo?o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-17193753626593883272012-08-06T20:38:00.003+02:002012-08-06T20:41:29.750+02:0060.<i>-czy czasami nie masz już tego dosyć? - zacząłem. - czy nie boisz się, że spaprasz sobie życie, jeśli czegoś z nim nie zrobisz?</i><br />
<br />
Jestem w dziwnym momencie, w dziwnym miejscu. Momencie, miejscu, które nazywają się `nigdzie/nic/nigdy'. Niby coś się wciąż dzieje, a jednak mam wrażenie, że wegetuję, tak sobie wiszę i patrzę, i właściwie nic do mnie nie dociera, nie rejestruję żadnych wiadomości, wydarzeń, uczestniczę w tym, a jednak nic, wciąż nic. Tak sobie wiszę i patrzę. <br />
Jednym z ogromu pytań, które zadaje się dzieciakom, aby określić ich przyszłą drogę zawodową jest pytanie: <i>Gdzie widzisz siebie za 5-10 lat?</i> <br />
No kurwa, co jeśli w ogóle nie widzę siebie za 5 lat? <br />
<br />
Czasem myślę, że świat mógłby się skończyć teraz, zaraz <br />
<div align="right">i wszystko byłoby w porządku.<br />
<br />
<i>I'm in a parked car, on a crowded street.<br />
..all the secrets and nobody else to tell. </i></div>o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-80335724391166973862012-06-16T15:53:00.000+02:002016-07-18T00:37:54.462+02:00***<b>jesteś.</b><br />
*<br />
<i>Jesteś.</i><br />
Tyle Cię nie było, że nie potrafię do końca poruszać się, gdy już jesteś. Ty. Wszedłeś w moje życie i od pierwszego wspólnego papierosa wiedziałam, że nie możesz już wyjść. Zacząłeś mówić, a ja nie mogłam uwierzyć jak bardzo to się wszystko zgadza. Nie mogłam uwierzyć jak Ty się bardzo zgadzasz. I wiesz co jest najdziwniejsze? To, że wciąż mam gęsią skórkę, gdy przychodzisz, wciąż czuję ścisk w żołądku, gdy siadasz obok, gdy się ze mną witasz, i te dłonie mi się czasem trzęsą, dlatego tak wciskam je w kieszenie. I jak siedzimy na tych naszych schodach, i czasem milczymy, to myślę sobie, że z nikim mi się tak dobrze nie milczy. Myślałam zawsze, że to banał, gdy mówili `<i>nikt na mnie nie patrzył jak ty</i>. nie banał, bo Ty. Wierzysz we mnie i to bardziej niż ja sama w siebie. Mówisz, że nikt nie zrobi tego lepiej, że muszę spróbować, że nie mogę się bać. I tak to wypowiadasz, że ja Ci wierzę i próbuję, a wychodzą z tego same dobre rzeczy. Dzięki Tobie, dzięki temu, że jesteś. <i>-O., ze mną nie zginiesz</i> - powiedziałeś, a ja pomyślałam, że już zginęłam, przez Ciebie. Gdy staliśmy na tym koncercie i nachyliłeś się, by mi coś powiedzieć na ucho, czułam jak uginają mi się kolana. Rozumiesz? Odjęło mi nogi, tylko dlatego, że dotknąłeś mego ramienia i coś mówiłeś na ucho. Zastanawiam się jak to możliwe, przecież tak dobrze się broniłam? I czasem jestem na siebie zła, bo uśmiecham się jak nastolatka, o, napisałeś, o, dzwonisz, widzę Twoje imię. Bo uśmiecham się jak nastolatka, gdy tylko słyszę w głośnikach, że mówisz o czymś, o czym Ci powiedziałam, o czym rozmawialiśmy, że puszczasz właśnie coś, co nam obojgu się podoba. I lubię myśleć, że mówisz to tylko do mnie, nawet jeśli wiem, że w tym momencie słucha Cię kilkutysięczny tłum. Ale czasem rzeczywiście mówisz to do mnie, gdy tam z Tobą jestem, gdy patrzę na Ciebie, Ty mówisz, ja słucham i myślę, że mogłoby tak być zawsze. <br />
Budzę się dziś rano, zerkam na wyświetlacz, a tu wiadomość, niby nic, ale jednak, po tej imprezie pomyślałeś o mnie w środku nocy. Też myślę, wiesz? Pewnie wiesz, ale jeszcze za wcześnie, bym mówiła to w głos. Jeszcze nie mogę się w całości odkryć, bo trochę się boję, ale odkrywasz mnie Ty i aż sama nie wiem jak Ci się to udaje.<br />
Wiesz co? kiedyś mówiłam, że może to dobrze, gdy Cię nie ma, bo nie muszę Ci dokładnie wszystkiego tłumaczyć. Bo nie wiedziałam czy potrafiłabym Ci to wytłumaczyć. I przychodzi taki dzień jak ten, gdy mówię do niej, że <i>kto normalny pisze wiadomości o 6 rano, gdy ludzie śpią</i>, a Ty odpowiadasz ze śmiechem na ustach -<i>jak to kto? Twój tato!</i>.. i wtedy myślę sobie, że już nic nie muszę Ci tłumaczyć. <br />
<div align="right">Że po prostu będziesz mnie znał.</div><i>Powiedział mi, że chciałby bym któregoś dnia poznała kogoś, kto będzie potrafił ogarnąć ten cały bałagan we mnie. Kogoś, kto sprawi, że będę czuła, iż jestem dobrym człowiekiem. </i> Potrafisz, mógłbyś tu tak ze mną posiedzieć?<br />
<br />
<div align="right">…boję się, że niebo pęknie z tego nadmiaru szczęścia.<br />
<br />
<i>16/06/12</i><br />
</div>o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-71202429272057790332012-06-04T22:52:00.000+02:002012-06-06T07:51:23.996+02:0059.Przeczytałam gdzieś, że wieczorem wszystko czuje się bardziej.<br />
<br />
Nie potrafię uporządkować myśli. Pewnie stąd też moim standardowym punktem dnia jest wieczorna melisa, bo życie zaczęło się komplikować, gdy w nocy nie istniał żaden sen. Te dni były takie podobne, że już nie jestem pewna czy to wszystko się wydarzyło, czy oglądałam to w jakimś podrzędnym sitcomie puszczanym w godzinach najmniejszej oglądalności. Jeśli już to nie jest to sitcom, który ogląda się, bo po pewnym czasie zaczyna wciągać. Jest to jeden z tych sitcomów, których nie wyłączasz tylko dlatego, że za oknem pada deszcz, odłączyli ci internet, a twój telewizor obsługuje tylko cztery kanały. <br />
<br />
Nie możesz wejść do mojego mieszkania, zostawić na podłodze ślady ubłoconych butów, wyjść i wrócić za kolejnych kilka miesięcy. Albo otwórz te drzwi ponownie za kilka godzin, albo nie pojawiaj się już nigdy..<br />
<br />
<div align="right"><i>` 'cause music's been my therapy.</i></div>Bo <i>nikt nie powie ci, że jest źle, tak jak Murzyn.</i>o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-59161664974981200972012-03-21T00:48:00.003+01:002012-03-21T00:53:35.228+01:0058.tak właściwie dlaczego nie urodziłam się w Chicago/Detroit* w '40?<br />a mogłabym słuchać tych wspaniałych głosów,<br />zamiast odtwarzać historię filmami.<br /><br /><i>`inner city blues.</i>o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-29628949039084654662011-12-17T03:25:00.007+01:002011-12-17T03:37:42.408+01:0057.To miasto podobno nigdy nie śpi.<br />A już na pewno nie w piątkowe wieczory.<br /><br />Może i chciałabym za parę godzin obudzić się w innym miejscu na świecie, może i chciałabym zasypiać ze światłami neonów tańczącymi na ceglastych ścianach. Może i chciałabym czuć się bezpieczna. Może i chciałabym, by ostatnim obrazem przed snem była twarz tej osoby śpiącej obok. Może i chciałabym mieć tę cholerną pewność każdego dnia. Może i chciałabym załatwić sprawy niezałatwione i poukładać to, co zostawiłam na później. Może i chciałabym, by to wszystko wyglądało inaczej. <br /> Może i chciałabym, może muszę coś z tym zrobić, może zrobię.<br />A jednak dobrze mi w tych brązowych ścianach, wśród nadmiaru zdjęć, które opowiadają o tym, co było i minęło, i nigdy nie wróci. Dobrze mi z tym, że w końcu dorosłam do tej świadomości. Dobrze mi z tym cichym soulem sączącym się z gramofonu, z laptopem na kolanach, mentolowym dymem przemieszanym zapachem mandarynek.<br />Mogłoby jeszcze być mi dobrze ze sobą.<br /><br />Powiedział mi, że chciałby bym któregoś dnia poznała kogoś, kto będzie potrafił ogarnąć ten cały bałagan we mnie. Kogoś, kto sprawi, że będę czuła, iż jestem dobrym człowiekiem. <br />Ja też.o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-61482937526551491192011-11-21T02:39:00.007+01:002011-11-21T02:55:06.985+01:0056.Jednego wieczora mówię: <span style="font-style:italic;">chciałabym umrzeć, chyba że zapalę</span>, następnego: <span style="font-style:italic;">już nie muszę umierać</span>, wciągając dym w płuca. A później przychodzi noc taka jak ta, ta noc. Czuję wtedy jak uderzam w kant stołu z prędkością 280km/h i rozpieprzam się na miliardy kawałeczków. <br />*<br />Chciałabym żeby ten rok się skończył. Chciałabym być w całkowicie innym miejscu, zacząć wszystko od nowa, poukładać siebie od początku. Chciałabym żeby to wszystko się nigdy nie wydarzyło. Chciałabym wiedzieć wcześniej. Chciałabym, by ktoś dał mi możliwość wyboru mówiąc, że cokolwiek się stanie – wszystko będzie w porządku.<br /><br /><br /><div align="right">make everything ok -> making everything ok is in progress -> <br />everything is ok now! </div align><br />(if everything is still not ok, <br />try checking your settings of perception of objective reality)o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-36330598094320574812011-10-19T19:45:00.002+02:002011-10-19T19:59:09.868+02:0055.przecież nie jestem niezastąpiona.<br /><br /><div align="right"><span style="font-style:italic;">oh wow, but fuck you.</span></div>o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-16883439693780903042011-09-20T03:43:00.003+02:002011-09-20T03:51:05.130+02:0054.po raz czwarty, od rozpoczęcia tego roku, uczę się oddychać.<br />a mówili, że do trzech razy sztuka. uwierz, że później jest już łatwiej.<br /><br />*<br />untitled picture, bo <span style="font-style:italic;">to by mogło trwać wiecznie.</span>o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-13052227270453643702011-08-24T17:29:00.003+02:002011-08-24T17:37:50.257+02:0053.
<br />z zaleceń lekarza:
<br />20mg egzystencjalny ryk – dożylnie, 4x, czas działania: śr. 2-3 min.
<br />
<br />boję się, że jeśli czegoś nie zrobię ze swoimi planami i zamiarami, nie zweryfikuję rzeczy ważnych, ważniejszych i chujowych to wyląduję w życiu jako bohater drugoplanowy po zabiegu lobotomii.
<br />
<br />powiedz mi - dlaczego najbliższe osoby sprawiają, że czujesz się jak gówno?o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-59328171725338812472011-07-07T23:54:00.004+02:002011-07-08T00:02:03.820+02:0052.<div align="center"><br />cześć.<br />spuszczam wzrok i się przedstawiam.<br />jestem o., jestem.<br />miałam kiedyś przyjaciela, wiesz?<br />kiedyś zadzwonił do mnie może o szóstej, a może siódmej,<br />nie pamiętam..,<br />żeby sprawdzić czy nic mi nie jest, czy wszystko ze mną w porządku,<br />bo przyśnił się mu mój wypadek.<br />pamiętam, że się strasznie przejął,<br />a ja go chciałam uspokoić późniejszym esemesem.<br />pamiętam też, że kiedyś wyszedł ze mną o wpół do pierwszej w nocy,<br />ponieważ nie chciał bym chodziła sama po mieście.<br />wiesz.. zastanawialiśmy się wtedy,<br />była pełnia, piękne niebo, gwiazdy,<br />czy wskoczyć do basenu, a może popływamy?<br />a jak się poznaliśmy to bałam się,<br />była zima, mróz, a my spacerowaliśmy,<br />że nie będę miała o czym z nim rozmawiać,<br />tak, wiem, to śmieszne.<br />pamiętam jak chyba pierwszy raz prawdziwie mi zaufał,<br />chyba,<br />siedzieliśmy po dwóch stronach stolika,<br />byłam zwrócona twarzą w stronę ognia i go prawie nie widziałam.<br />a wiesz, no tak, nie, nie wiesz, no ale,<br />kiedyś gdy siedzieliśmy na boisku powiedział,<br />że chciałby mnie zobaczyć ubraną całościowo w róż,<br />albo skórę,<br />chyba strasznie mnie to wtedy rozbawiło.<br />a innym razem na tym samym boisku planowaliśmy wspólny wylot,<br />na obiad lub kolację do londynu,<br />ale to jak będziemy bogaci, wrócę później, lecę do londynu,<br />chyba to wszystko przez MISia.<br />wiedziałam, że mogę do niego zadzwonić w każdym momencie,<br />mimo że nie zawsze to robiłam,<br />zgadzał się, szliśmy, rozmawialiśmy,<br />w pewnej chwili powiedział:<br />‘jesteś teraz osobą, którą lubię najbardziej na świecie’.<br />czasami kciukiem wciskałam pod komunikatem odebranych wiadomości: 1,<br />pokaż,<br />.,<br />i uśmiechałam się widząc<br />dwukropek nawias dwukropek gwiazdka,<br />a za co to,<br />za to że jesteś.<br />nie rozumiesz tego, prawda?<br />chodziliśmy na pueble, siadaliśmy na urwisku,<br />piliśmy reddsy,<br />zielony<br />żółty,<br />raz uciekłam z lekcji, miał urodziny,<br />szła profesor od włefu z grupą dziewczyn,<br />zmieszanie, schowaj piwo.<br />jak odbierałam od niego telefon,<br />czekała mnie zawsze dłuższa rozmowa, przeważnie się śmiałam.<br />lubiłam jego wiersze,<br />bo on pisał wiersze, wiesz?<br />ale przestał.<br />czasem na mnie krzyczał, czasem uspokajał, a czasem po prostu słuchał,<br />i mówił, rozmawiał, o sobie, naprawdę, o sobie,<br />możesz nie wierzyć, ja swoje wiem.<br />pamiętam też, jak wychodziliśmy razem,<br />zawsze mieliśmy o czym rozmawiać,<br />a jeśli milczeliśmy to nie było to niezręczne.<br />wiesz, wiedziałam,<br />że mogłabym się w nim zakochać,<br />mogłabym, mogłam.<br />mam jedno ładne zdjęcie nas obojga,<br />wisi u mnie na ścianie, która jest tłem tego właśnie zdjęcia,<br />a on nie lubił zdjęć.<br />ostatnio,<br />dwa razy budziłam się przestraszona,<br />bo przecież widziałam jak umiera, to tylko sen, ale widziałam,<br />łapałam za telefon,<br />odkładałam z powrotem pod poduszkę,<br />a później nie mogłam już zasnąć, słuchałam coldplay i patrzyłam,<br />sufit czasem uspokaja.<br />ach, wiesz, nie znoszę czerwca,<br />później tylko pustka,<br />i cichy pisk, ciągła linia,<br />nie mam ochoty, nie chcę, nie mam ochoty.<br />odwracam głowę w bok,<br />skończyłam, czy mogłabym już iść?<br />wstaję i odchodzę,<br />cześć,<br />jestem o., jestem.<br />miałam kiedyś przyjaciela, wiesz?<br />nie do zobaczenia.<br /><br />ps. wrócisz?<br /><br />[2007]<br /></div><br /><br />wrócił wtedy i powiedział, że już nie zostawi mnie na pół roku bez słów. <br />a teraz? a teraz, cztery lata później, nie mam pojęcia co z nami będzie.<br /><br /><div align="right"><span style="font-style:italic;">babe, i'm gonna leave you.</span></div>o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-56458106669731422042011-06-08T14:29:00.007+02:002011-06-08T15:20:15.485+02:0051.-Ty będziesz opowiadać więźniom politycznym w Chinach o Platonie, a ja dziennikarzom, że dobrze nakurwiałam tęczą na studiach.<br /><br />siadam na parapecie, odpalam fajka, przyglądam się światłom tego miasta, słucham m.hawthorne'a i tak myślę, że to się musi wszystko ułożyć. najpierw muszę poukładać to ja, a później reszta powinna się wyklarować sama. niedługo będę mogła ostatnie sześć miesięcy wrzucić do pudełka z podpisem <span style="font-style:italic;">`co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr.</span> liczę na możliwość aplikowania sobie dystansu tysiąc kilometrów stąd, dystansu przemieszanego z nikotynowo-zielonym dymem. a gdy wrócę przyjdzie czas na realizowanie podpunktów z <span style="font-style:italic;">listy rzeczy do zrobienia</span>, którą najpierw wrzuciłam pod łóżko, a później na zawołanie o niej zapomniałam. z tyloma planami przyjechałam do tego miasta, jakby miliard lat temu. <br /><span style="font-style:italic;">-co się z nami stało? kiedy przestaliśmy być dzieciakami z podwórka?</span><br /><span style="font-style:italic;">-o kurwa, a wydawało się, że jesteśmy nieśmiertelni, że nas to nie dotyczy..</span><br /><br />mówiła mi kiedyś, że nie można swojego życia przeleżeć, przespać, że kołdra nie schowa mnie przed rzeczywistością. ja kiwałam pobłażliwie głową i przytulałam się do poduszki, by jak najszybciej zamknąć oczy. wyśniłam sobie ten świat, nie musiałam wcale wkładać tam koła ratunkowego i skakać na głęboką wodę. ale zaczęłam się bać, że obudzę się któregoś dnia i okaże się, że świat nie zaczekał na mnie, a ja przecież jestem słabym zawodnikiem w biegach długodystansowych. <br />liczę tylko, że Ty jednak wciąż będziesz obok.<br /><br /><div align="right"><span style="font-style:italic;">-kocham muzykę i chcę ją mieć na wszystkie sposoby.</span><br />-powiedział Leszek Możdżer, a ja pomyślałam, że dobrze byśmy się zrozumieli.</div>o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-2525542466613950942011-05-10T18:59:00.007+02:002011-05-10T19:48:49.207+02:0050.rozważam wciąganie nosem białego proszku.<br />kreska, karta kredytowa, banknot w celu wyrwania się z rzeczywistości i pogrążenia w krainie pastelowych jednorożców, białych królików i wielkich cylindrów. teraz już spadam w tę krainę czarów z taką mocą, że huk spowoduje jakiś kataklizm, przemieszczenie się płyt tektonicznych.<br /><span style="font-style:italic;">`że mi pozwolisz spieprzyć wszystko.</span><br /><br />marvin g. nie koi, nikotyna nie uspokaja, kofeina nie pobudza, alkohol nie rozwiązuje, natłok zajęć nie odrywa, ludzie jednak wcale nie pomagają.<br />skórki tak łatwo odchodzą. a później muszę chować zakrwawione palce.<br /><br /><div align="right"><span style="font-style:italic;">zaplanujmy morderstwo doskonałe.</span></div>o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-80464442217190280312011-04-09T22:34:00.004+02:002011-04-09T22:49:55.098+02:0049.boję się. co jeśli obiecane szczęśliwe zakończenie, żyła długo i szczęśliwie, okaże się fejkiem? jeśli zabraknie hajsu na zrealizowanie projektu, scenarzysta spierdoli robotę, producent rzuci to w cholerę, a aktorzy przedawkują kokainę?<br /><br />błogosław papierosy, bo ludzie są do dupy.o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-28295550148777653972011-01-18T08:04:00.000+01:002011-01-18T08:05:39.172+01:0048.a pamiętasz jak?<br /><br />a pamiętasz jak późną, letnią nocą siedzieliśmy nad basenem, mocząc w nim nogi, rozmawiając o życiu?<br />a pamiętasz jak wpadłam do fontanny i musiałeś po mokrych śladach iść do mojego mieszkania?<br />a pamiętasz jak siadywaliśmy na werandzie w centrum świata, byś mógł ułożyć się w całość?<br />a pamiętasz jak przychodziłeś do mnie pod blok, by siedzieć na ławce, oglądać gwiazdy, trzeźwieć?<br />a pamiętasz jak leżeliśmy na trawie i opowiadałam sny, a Ty powiedziałeś, że chciałbyś mieć taki popierdol w głowie jak ja?<br />a pamiętasz jak chodziliśmy tymi uliczkami, trochę wstawieni, znalazłeś lokomotywę i śmiałeś się, że jestem w piżamie?<br />a pamiętasz jak przesiadywaliśmy godzinami na boisku za kościołem paląc fajki, pijąc redd'sy, mówiąc?<br />a pamiętasz jak uciekaliśmy z lekcji i chodziliśmy na pueble, by obserwować miasto z perspektywy?<br />a pamiętasz jak nie było dnia, byś do mnie nie przyszedł, byśmy nie porozmawiali ze sobą?<br />a pamiętasz jak bardzo uwielbiałam tę szarlotkę?<br />a pamiętasz jak po tej całej autodestrukcji podszedłeś do mnie, przytuliłeś i powiedziałeś, że beze mnie nie istniejecie?<br />a pamiętasz jak spędzaliśmy większość wieczorów wszyscy razem, jak byliśmy razem?<br />a pamiętasz jak uczyłeś mnie jeździć samochodem po lesie, co ograniczało się do trzymania kierownicy?<br />a pamiętasz jak zauważyliśmy, że kościół z odległości wygląda jak wieża ajfla?<br />a pamiętasz jak uwielbialiśmy razem patrzeć w niebo?<br /><br />a pamiętasz te wszystkie piosenki, które składając w całość miałabym najlepszy soundtrack życia?<br />a pamiętasz kiedy to wszystko jakoś zniknęło?<br /><br /><span style="font-style:italic;"><div align="right">-jestem w więzieniu w Meksyku..<br />-nic się nie martw, zaraz tam będę.</div></span>o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-78752590221669583912010-12-04T02:44:00.002+01:002010-12-04T03:00:20.071+01:0047.czas antenowy start.<br /><br />przez ostatnie miesiące podnosiłam się z poziomu błota więcej razy niż przez całe życie. kładłam się twarzą w to błoto sama, też more. a teraz, choć wciąż wsiadając do autobusu włączam marvina g., chucham na szybę i przeciągam po niej palcem, teraz wiem, że nie chcę kłaść się twarzą w śnieg, ani w błoto, nawet w ciepły, nadmorski piasek. wstałam. i chcę tak stać, iść, cofać się, ale na własnych nogach. bez dłoni utrzymujących mnie pod pachami, bez sznurków. i możesz mówić, że jestem bardziej popieprzona niż się wydawało, że obserwując mnie samą w czterech ścianach otwierasz szerzej oczy. jak w tej audycji, której ostatnio razem słuchaliśmy - co robi facet, gdy zostaje sam w domu. co robi człowiek, tak skonstruuj pytanie. <br />a w ogóle - przecież nie mówiłam, że będzie łatwo. wspominałam, że przeglądając facebook'a stwierdziłam, iż nie jestem taka wyjątkowa, jak mi się wydawało. w końcu sądziłam zawsze, że tylko ja uderzam właśnie małym palcem u stopy w tę pieprzoną szafkę w przy drzwiach. a tu ponad 3 tysiące osób są pokrzywdzone w ten sam sposób. zdarza się. ale nie umniejszałam tym sobie tych wszystkich chorych akcji, zajebania się po drodze. nie wyleczę się z tego. wolę sobie z tym radzić. ugłaskałam swoje demony z szafy, a i z diabłem fajnie nam się pali fajki siedząc na parapecie. chociaż zima znów zaskoczyła drogowców, komunikację miejską, również parapety. nie będę oddawać swojej indywidualności, zostawiam ją sobie razem z tym całym bałaganem. nie wpieprzę się w związek, pieprzyć relationship, zostańmy przy friendship. dlatego ktokolwiek z was, którzy przekroczyliście próg - <br /><br />dobrze mi tu, chcę tu posiedzieć,<br />możesz posiedzieć ze mną.o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-35178070772621513962010-09-17T03:49:00.004+02:002011-04-15T16:16:54.714+02:0046._<br />czasem potrzebuję tylko, by uwierzył we mnie ktoś niebędący mną.<br /><br /><div align="right"><span style="font-style:italic;">racing like a pro.</span></div><br /><br />a poza tym - mogłabym zawsze wychodzić na zdjęciach tak, jak w świetle własnej łazienki.o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-76664491250051722532010-08-07T18:44:00.003+02:002010-08-07T18:51:33.721+02:0045.w nocy budzę się zapłakana, poduszka jest mokra, a ja rozpaczliwie próbuję złapać oddech, i, kurwa, nie mogę. chociaż łatwiej patrzeć i wstawać, łeb nie pęka z nadmiaru piękna, jakoś na razie wszystko spod łóżka pojechało na wakacje. szafy nie otwieram. tylko dziś zadzwoniły na komórkę i opowiadały jak wyjazd, ale zapomnę o tej rozmowie przecież. a od jutra - nie mogę spać, bo trzymam kredens.<br /><br />-nie, dzięki, sama sobie poradzę z wniesieniem fortepianu na 10. piętro.o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-61501571229527982882010-07-19T18:33:00.002+02:002010-07-19T18:41:07.041+02:0044.<span style="font-style:italic;">- czy czasami nie masz już tego dosyć? - zacząłem. - czy nie boisz się, że spaprasz sobie życie, jeśli czegoś z nim nie zrobisz?<br />...<br />- ale mnie nie daje nic więcej. rozumiesz? i na tym polega problem. właśnie na tym - oświadczyłem. - w ogóle niewiele rzeczy coś mi daje. jestem w kiepskiej formie. w parszywej formie.</span><br /><br />najbardziej w ciągu dnia nie lubię wstawania z łóżka. w związku z tym, boję się co dalej, jeśli czegoś z tym nie zrobię.o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-74187698631546867092010-06-29T18:01:00.002+02:002010-06-29T18:09:52.353+02:0043.pogrywam sobie z czasem w kulki, albo kapsle, wszystko zależy od jego nastroju. ma pierwszeństwo, w końcu jest starszy, proszę bardzo.<br />tylko, że znowu nie wiem co dalej, kogo pytać, diabeł przestał wpadać na okno, a demony z szafy mnie tylko irytują, pogadać się z nimi nie da. nie wiem też o czym mogę myśleć, a o czym nie powinnam, nie pilnuję swoich snów, nikt inny również. słuchawki się szybciej rozplątuje niż mnie.<br /><br />w sumie chyba nie lubię wakacji - nie ogarniam co ze sobą zrobić.o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-352026780349313214.post-47074197472725761662010-04-14T08:28:00.003+02:002010-04-14T08:36:31.938+02:0042.jeśli zechcesz odejść - proszę, nie przychodź, by mi o tym powiedzieć.<br /><br />chyba tylko czas ma aktualnie monopol na rozegranie z życiem tej partyjki w trzy-pięć-osiem, jesteś łosiem. nie wiem nawet któremu kibicuję, oczekuję tylko trafnych i satysfakcjonujących odpowiedzi, niekoniecznie rozwiązania na raz dwa trzy. za dużo myśli, za mało czynów mam schowanych w skarpetkach, a po ośmiu godzinach to wszystko strasznie śmierdzi. zostaje mi tylko nadzieja, że się nie zmęczę obrotami, a mój anioł stróż jednak za mną nadąży.<br /><br /><span style="font-style:italic;"><div align="right">ale mógłbyś mnie przytulić.</div></span>o.http://www.blogger.com/profile/09859163774035644681noreply@blogger.com0