14 kwietnia 2010

42.

jeśli zechcesz odejść - proszę, nie przychodź, by mi o tym powiedzieć.

chyba tylko czas ma aktualnie monopol na rozegranie z życiem tej partyjki w trzy-pięć-osiem, jesteś łosiem. nie wiem nawet któremu kibicuję, oczekuję tylko trafnych i satysfakcjonujących odpowiedzi, niekoniecznie rozwiązania na raz dwa trzy. za dużo myśli, za mało czynów mam schowanych w skarpetkach, a po ośmiu godzinach to wszystko strasznie śmierdzi. zostaje mi tylko nadzieja, że się nie zmęczę obrotami, a mój anioł stróż jednak za mną nadąży.

ale mógłbyś mnie przytulić.

6 kwietnia 2010

41.

nie podejrzewałam, że rzeczy odsunięte i pozostawione daleko za sobą mogą tak szybko wrócić. że tak niewiele potrzeba. a palone papierosy wcale nie ułatwiają ogarniania rzeczywistości, nie ułatwiają praktycznie niczego, prócz rytmicznych głębokich wdechów i wydechów. powroty do punktu wyjścia, nie opowiadaj mi już o nich.

nie wiesz jak bardzo chciałabym być wciąż w domu,
a nie znów witać stolicę smutnymi oczami.


maybe tomorrow i find my way..