28 kwietnia 2008

5.

  taki cichy wieczór.
trochę szumu pracy laptopa i odgłos myśli odbijających się od ścian. trzy przyciski odpowiedzialne za dalszą część wieczoru. niebieski, czerwony, czarny, czerwony, niebieski. proszę, daj się chwilę zastanowić. łeb pęka od tysiąca stu głosów szepczących, krzyczących, mówiących o, do, z. po prostu przestań. szklanka zimnej wody wysoko zmineralizowanej i trzy tabletki. pomimo zabiegu przeciwbólowego płaszczyzna dywanu zachęcająco ściąga do siebie. tylko bez takich, pobite gary, daj spokój. chociaż chwilę wytchnienia w tym całym zaduchu bez otwartych okien. a co, wyfruniesz? jakoś tak ogromne przestrzenie nie wydają się teraz przyjazne. a tysiąc sto głosów nie odchodzi, nie mija, wręcz przeciwnie, jak gdyby rosły w siłę przy pomocy lekarstw. lekarstwo na ból czy lekarstwo z bólem?
.
nie wsiądziesz w samochód z rozsuwanym dachem, czerwonym obiciem i drewnianą kierownicą. nie wsiądziesz i nie uciekniesz zwiększając obroty. nie zdobędziesz pustyń, czy kolorowych bilbordów wielkich miast. zamiast tego walcz. z nasileniem zakleszczających się ścian. byłoby lepiej i wygodniej ukryć się przed światem w cieniu wszystkich stolic całej ziemi. ale przed tym zatrzymają cię te trzy przyciski. ‘prawdziwy saper myli się tylko raz’ . nie chcesz się pomylić.
nie chcesz też trwać w tym tak samo jak my. uwolnij się nim obdarują cię plakietką, ostemplują i nadadzą numer seryjny. nie daj się wepchnąć na tę taśmę produkcyjną. wsłuchaj się, człowieku, w rytm pulsujących głów i run, forest, run!

-powiedział, że gdy myśli o rozmowie z kimś inteligentnym..
-mylił się.

kilka rozmyślań w porze drugiego śniadania, w czasie gdy brak kofeiny daje się we znaki.

pozdrawiam,
o.

ps. jeśli możesz, włacz sobie dżem ‘paw’ , pomyśl przez chwilę.

Brak komentarzy: