Nie potrafię uporządkować myśli. Pewnie stąd też moim standardowym punktem dnia jest wieczorna melisa, bo życie zaczęło się komplikować, gdy w nocy nie istniał żaden sen. Te dni były takie podobne, że już nie jestem pewna czy to wszystko się wydarzyło, czy oglądałam to w jakimś podrzędnym sitcomie puszczanym w godzinach najmniejszej oglądalności. Jeśli już to nie jest to sitcom, który ogląda się, bo po pewnym czasie zaczyna wciągać. Jest to jeden z tych sitcomów, których nie wyłączasz tylko dlatego, że za oknem pada deszcz, odłączyli ci internet, a twój telewizor obsługuje tylko cztery kanały.
Nie możesz wejść do mojego mieszkania, zostawić na podłodze ślady ubłoconych butów, wyjść i wrócić za kolejnych kilka miesięcy. Albo otwórz te drzwi ponownie za kilka godzin, albo nie pojawiaj się już nigdy..
` 'cause music's been my therapy.
Bo nikt nie powie ci, że jest źle, tak jak Murzyn.
1 komentarz:
życie w stanie permanentnego deja vu. wszystko już było.
skądś to znamy.
Prześlij komentarz