18 grudnia 2008

21.

-mogłaś się uczyć w Białymstoku. - mówi rodzicielka siedząc naprzeciw. - nie byłoby takich problemów, nie opieraliby się na nazwisku.
-no tak, mamo, ale..

mogłam, dobrze o tym wiem. pierwsze zamiary nauki w innym mieście były wczesną chęcią wyrwania się, z tego miejsca, domu. okres buntu namieszał w głowie i mnie, i rodzinie, może też przypadkowemu otoczeniu. a później pojawili się ludzie, z którymi zaczęłam rozmawiać. potrafiliśmy i potrafimy, choć już rzadziej, rozmawiać ze sobą, nie mówić do siebie, zwyczajnie i nie - rozmawiać. nauczyli jak ufać, podnieśli dobre parę razy z poziomu chodnika, nakopali do dupy i popchnęli do przodu.

tak naprawdę nie wiem gdzie bym teraz była, kim była, jak była i czy w ogóle była, gdyby nie oni. tutaj zupełnie nie trzeba wzniosłych słów, patosu, całej tej górnolotnej otoczki.

nie karmiliśmy się tym.


myślę też, że właśnie ten moment, w którym pojawili się w progu mego życia [nawet dosłownie], byłby punktem zaczepienia w `butterfly effect. dlatego też chodzę po korytarzach tego ogólniaka, nie innego. dlatego też wciąż poznaję interesujących ludzi w mieście, w którym podobno już każdy każdego poznał. dlatego też ułożyłam sobie wstępnie świat, układam go codziennie, i przede wszystkim chcę go układać. a moje marzenia, ideały, wiara, pchają do przodu i zobowiązują do grania z losem w karty.

te miaste lubię głównie za ludzi, których pozwoliło mi poznać. wcale nie za małomiasteczkowość, którą nas tu karmią, nie za widoki, brak perspektyw, ograniczenia wszechogarniające. za tych, którzy się tu urodzili, przyjechali, są, byli, bywają.

za ludzi, którzy wpłynęli na kształtowanie mojej osobowości.


a niech inni narzekają, że taka albo i nie,
tutaj wstaw mój uśmiech i słowo - dzięki.

5 komentarzy:

Mingi music. pisze...

Lubię przeczytać coś, co nie jest niezrozumiałym gniotem potrzebnym do zapchania dziury. Nie jestem naukowcem, ale wydaje mi się, że piszesz mądrze. Najlepsze jest to, że coś wnosisz słowami, a nie wnosisz same słowa (hmm... czy to ma jakiś sens?).

Egoistycznie stanę w szeregu 'tych' ludzi, choć wydaje mi się, że sama byś mnie tam ustawiła. Pozostaje tylko podziękować za to, co napisałaś i czuć dumę, że przyczyniłem się do tego, że jesteś tak wspaniałą osobą.

Brawo!

Królewna Farbowana pisze...

Adamek-ocenia.blogspot.com
A gdzie punkty za wygląd i dodatki? :D (bez złośliwości, tak mi się skojarzyło.


Czytałam.
Tylko jedna mała refleksja: nie chodzisz po korytarzach tej szkoły, a suniesz w poszukiwaniu Małych, Słodkich i Bezbronnych do brutalnego obudzenia z letargu-wywołanego-brakiem-kofeiny-we-krwi.

Zepsułam nastrój, dziękuję:D.

Mingi music. pisze...

ehh.. zagadaj na gg bo znów numer zgubiłem ;]

Olka, nie przejmuj się nią ;]

Anonimowy pisze...

ależ ja siię nią w ogóle nie przejmuję,
ocenia ludzi swoją miarąą.;]

Anonimowy pisze...

"mogłaś", "trzeba było" - ileż razy ja to słyszałam.
Najważniejsze, jak Ty się czujesz; najważniejsze, że są dookoła Ciebie tacy ludzie. To się nie przytrafia każdemu.

ściskam;*